W przypływie ciekawości, co w najbliższym okresie może nas czekać, zdecydowałem się sięgnąć do programu Prawa i Sprawiedliwości. Żeby nie być posądzonym o pranie brudów szukałem dokumentu jak najnowszego, na oficjalnej stronie partii znalazłem program z 2014 roku i wyczytałem w nim kilka ciekawych postulatów.
Jedno z haseł programu brzmi: „Europa silna różnorodnością”. Autorzy dokumentu piszą, że: „bogactwem naszego kontynentu i jego cywilizacji jest ogromna różnorodność Europejczyków”. Jest to stwierdzenie niezwykle interesujące, gdyż jak spojrzymy na politykę rządu w stosunku do uchodźców, która w dużej mierze opiera się na straszeniu przed Innym i Obcym, to nijak się to ma do wychwalanej w programie różnorodności.
Dalej czytamy: „w „systemie Tuska” nastąpiła i następuje nadal degeneracja mediów publicznych. Media te mogą i powinny wzmacniać narodową spójność, dlatego państwo ma obowiązek je wpierać”. Media publiczne zdaniem PiS powinny wzmacniać narodową spójność. Czyli teraz już rozumiem czemu miała służyć nagonka na Wałęsę, porozumienia Okrągłego Stołu i całą III RP – chodzi o wzmocnienie spójności Polaków.
Kolejny ważny punkt programu obecnej partii rządzącej głosi: „w państwie demokratycznym potężnym czynnikiem kontroli jest opozycja. Wymaga to jednak uznania przez rządzących, że utrata władzy w wyniku wyborów jest normalnym elementem życia politycznego w państwie demokratycznym i choć każda partia ma pełne prawo zabiegać o zdobycie władzy i jej sprawowanie możliwie długo, to jednak i formacje opozycyjne, i ich elektorat muszą być uznawani za pełnoprawnych uczestników życia politycznego”. Warto sobie zadać pytanie: czy to, co się dzieje na sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, albo regularne obrażanie opozycji i instytucji pozarządowych przez panią poseł Pawłowicz, oznacza uznawanie tych podmiotów za pełnoprawnych uczestników życia politycznego?
Uwaga, kolejne akapity przynoszą jeszcze ważniejsze zdania. Oto jedno z nich: „przywrócimy rzeczywisty wymiar idei profesjonalnej, apolitycznej kadry urzędniczej”. Upolitycznienie wszystkich możliwych stanowisk jest bolączką Polski od wielu lat i jak wiemy rząd PiS w tej kwestii z pewnością nie odstaje od swoich poprzedników.
Jednak najciekawszy fragment dotyczy instytucji kontrolujących, w programie możemy przeczytać, że „system Tuska” charakteryzowało „permanentne lekceważenie instytucji i brak zainteresowania wykorzystaniem jej potencjału na rzecz usuwania patologii”. Według zapowiedzi, po objęciu rządów przez PiS „taki stosunek do instytucji kontrolnych będzie należeć do przeszłości. Będziemy szanować ich niezależność i sprzyjać efektywności ich działań. W granicach prawa naprawimy szkody, jakie wyrządziły im decyzje obecnie rządzącej ekipy”. Doskonałym przykładem poszanowania instytucji jest sprawa Trybunału Konstytucyjnego.
Ważnym elementem odnowy systemu miał być Rzecznik Praw Obywatelskich, który jednak w „systemie Tuska” miał ograniczone kompetencje i możliwości finansowe, co po zmianie władzy miało się zmienić. Owszem zmieniło się – budżet RPO został jeszcze bardziej okrojony.
Oczywiście program PiS obejmuje także szereg innych kwestii. Jednak gdyby zatrzymać się na tych kilku wymienionych przez mnie punktach, czyli: wartość różnorodności, łączące media publiczne, poszanowanie opozycji, profesjonalna i apolityczna kadra urzędnicza, silne i niezależne instytucje kontrolne – to moim zdaniem program partii mógłby stać się programem narodu. Jednak nie jestem pewien, czy rządzący zgadzają się z tymi zapisami swojego programu.
Na koniec warto nawiązać do tytułu i przywołać kolejne hasło z lat minionych, które może wcale nie straciło na aktualności? Praworządność i ład społeczny – warunkiem socjalistycznej odnowy!