Ta wiadomość była dla mnie ogromnym szokiem, zmarł człowiek, którego nigdy nie poznałem, ale czułem jakby przebywał ze mną od dłuższego czasu. W każdy poniedziałek słuchałem audycji „Zrozumieć świat”, w której Profesor rozmawiał z ciekawymi gości, a teksty Wiktora Osiatyńskiego bezpośrednio zainspirowały mnie do napisania pracy magisterskiej. Dzisiaj chciałbym bardzo krótko przypomnieć jego poglądy dotyczące praw człowieka, które są niezwykle wartościowe i aktualne.
Zdaniem Profesora Osiatyńskiego „prawa człowieka należą do kategorii praw moralnych. Różnią się jednak pod pewnymi względami od innych praw moralnych. Prawo moralne może być przynależne jednostce z racji jej osiągnięć czy też pozycji w społeczeństwie. Natomiast prawa człowieka są powszechne, przynależne wszystkim ludziom, we wszystkich sytuacjach i niezależnie od pozycji społecznej. Podczas gdy niektóre prawa moralne można nabyć, prawa człowieka są przyrodzone, tzn. przynależne każdej istocie ludzkiej jako takiej: każdy człowiek rodzi się obdarzony tymi prawami. Prawa człowieka są też niezbywalne, co oznacza, że jednostki nie wolno pozbawić tych praw, oraz że jednostka nie może sama dobrowolnie praw tych odstąpić, gdy tymczasem inne prawa moralne można samemu dowolnie ograniczać lub zawieszać; jednostka może z nich też dobrowolnie zrezygnować. Wreszcie, podczas gdy akt dochodzenia innych praw moralnych wymaga uzasadnienia, wymóg ten nie dotyczy praw człowieka: przynależne są one jednostce z samego tytułu jej człowieczeństwa. To właśnie prawa człowieka stanowią wystarczające uzasadnienie opartych na nich roszczeń”.
Wiktor Osiatyński zdawał sobie sprawę, że konsensus co do filozofii praw człowieka jest praktycznie niemożliwy do osiągnięcia. Uważał, że praw człowieka można przestrzegać bez owego konsensus. Do tego celu proponował oddzielenie filozofii praw człowieka od praw człowieka. Jak słusznie zauważał, filozofia praw człowieka czyni szereg założeń co do relacji jednostka – państwo, natury człowieka, społeczeństwa i państwa, które mogą budzić kontrowersje. Natomiast prawa człowieka wymagają jedynie określonych reguł postępowania, które powinny być przestrzegane przez wszystkich, także tych, którzy nie uznają filozoficznych fundamentów za nimi stojących. Taka idea leżała u podstaw jurydyzacji praw człowieka w połowie XX wieku. W rozumieniu twórców Powszechnej deklaracji praw człowieka uniwersalizm oznaczał przede wszystkim jednolite reguły i zasady postępowania, a nie teoretyczne podstawy norm i wartości. Warto zacytować francuskiego filozofa Jacques Maritaina, który podczas wystąpienia na II Międzynarodowej Konferencji UNESCO w 1947 r. stwierdził: „Skoro UNESCO przyświeca cel praktyczny, porozumienie między członkami tej organizacji jest możliwe do osiągnięcia w sposób spontaniczny, nie na bazie wspólnych poglądów wyprowadzonych na drodze spekulatywnej, ale wspólnych poglądów na sprawy praktyczne, nie wskutek uznania jednolitej koncepcji świata, człowieka i poznania, lecz uznania jednolitego zestawu przekonań na temat działania”. Wydaje się, że słowa te bardzo dobrze oddają podział na prawa człowieka i filozofię praw człowieka.
Koncepcja taka oznacza, że filozofie mogą być różne, a wspólnota praw człowieka powinna opierać się na wspólnych normach. Przecież „wszystkie kultury postępiają ludobójstwo, zabójstwo, tortury, niewolnictwo oraz, powiedzmy, zaginięcie i strzelanie do demonstrantów”. Dlatego też, zdaniem autora książki „Prawa człowieka i ich granice” powinno się stworzyć jak najszerszą listę reguł minimum, która mogłaby być przestrzegana przez państwa z różnych zakątków świata.
Bohater mojego tekstu w 2008 r. powiedział, że „aby ożywić ideę praw człowieka, trzeba przede wszystkim wiedzieć, czym prawa człowieka są, a czym nie są. Musimy zrozumieć, że prawa człowieka to nie jest magiczny klucz, który otwiera wszystkie drzwi do sprawiedliwości i szczęścia. To tylko jedna z zasad, które powinny obowiązywać w demokratycznym państwie prawa.”
Czy dzisiaj wiemy czym są prawa człowieka?